sobota, 1 marca 2014

Moje pierwsze spotkanie z henną

Długo się nad tym zastanawiałam, przeanalizowałam wszystkie za i przeciw. No i się odważyłam, kupiłam swoją pierwszą w życiu hennę Khadi naturalną - czyli wiedziałam, że włosy będą po niej rude.

Ale od początku. Tak jak w instrukcji napisano, najpierw umyłam włosy tylko szamponem oczyszczającym by pozbyć się z włosów wszelkich silikonów. Strasznie ciekawa też byłam w jakim tak naprawdę stanie są moje włosy "bez wspomagaczy"? Co udało mi się przez te trzy miesiące osiągnąć? Powiem szczerze wygląd moich włosów po "tylko" szamponie naprawdę mnie zaskoczył, prezentowały się one tak:

Czyli naprawdę nieźle, nie były sztywne, czy nad wyraz przesuszone - naprawdę pozytywnie się zdziwiłam :)

Cały proces rozrabiania i nakładania henny to naprawdę momentami trudna przeprawa, ale myślę, że szybko można nabrać wprawy.
Hennę trzymałam na włosach 3,5 godziny. 
I wyszło mi coś czego absolutnie się nie spodziewałam, szczerze kolor przypominał ten pierwszy po rozjaśnianiu, tylko odrosty złapały na całkiem fajny ciemno rudy kolorek, naprawdę ładny (żałuję że go nie uwieczniłam) i stan włosów też był podobny, straszny przesusz :/

Postanowiłam, że następnego dnia pojadę po hennę brązową, zastanawiałam się nad dwoma kolorami - jasny albo orzechowy brąz. Wybór padł na orzechowy (dopiero później wyczytałam, że to chłodny odcień - moje naturalne włosy są w chłodnym odcieniu, ale wolałam je w ciepłym).
W instrukcji napisane było - trzymać na włosach od 30 minut do 2 godzin. Henna (główny składnik amla) na moich włosach była ponad dwie godziny. To co ukazało się moim oczom po spłukaniu włosów przeszło moje najśmielsze oczekiwania - włosy były czarne w odcieniu zieleni, tylko tam gdzie miałam odrosty kolor był przepiękny ;) Wpadłam w panikę i wyszorowałam włosy szamponem, (wiem, że nie powinnam) co dało efekt ciemnego brązu, po dwóch dniach bez mycia włosów "zieleń" sama zaczęła znikać (wyczytałam w necie, że tak może być). 
Dziś po trzecim myciu włoski prezentują się tak:


A na koniec porównanie:

Wiem na pewno, że nie zrezygnuję już z farbowania ich henną, ale wypracuję różne kombinacje, może pomieszam kolorki. Henna jest "nieprzewidywalna" i za tą ją kocham - nigdy nie wiadomo jaki kolor wyjdzie :)

9 komentarzy:

  1. Podziwiam i gratuluję odwagi, ja jakoś nie mam przekonania do tej metody koloryzacji i sama nigdy bym się nie odważyła, efekt końcowy najbardziej mi się podoba, włoski bardzo lśnią i odcień piękny, troszkę jeszcze "prześwity" widać po wcześniejszym odcieniu, ale jestem przekonana, że jak już nabierzesz wprawy to świetnie Ci pójdzie następnym razem :) Brawo Kochana, wyszło świetnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, te "prześwity" nawet mi się podobają, ale następnym razem też myślę, że będzie już lepiej

      Usuń
  2. Ostatnio nabrałam przeokropnej ochoty na hennę. Ale zdrowy rozsądek i Twoje przygody chyba utrzymają mnie przy naturalnym kolorze :D Jak znam moje szczęście, to mnie wyszłyby w odcieniu gumy balonowej, albo innym, równie absurdalnym ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak źle mi wyszło ;) mam nadzieję że nie :) Następnym razem będzie już mam nadzieje pięknie

      Usuń
  3. Hennuję juz od ponad 2och lat i wątpie czy mi sie to znudzi. Fakt, że jeśli ktoś lubi zmiany to lepiej się na hennę nie decydowac, ale ja jestem konserwatywnym rudzielcem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony lubię zmiany z drugiej nie :D przez ponad 5 lat byłam czerwonowłosym rudzielcem :D Przemyślałam wszystko i wiem, że blondynką to ja już nie będę, no i mam nadzieję że w końcu odrosty nie będą tak widoczne

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba efekt końcowy! Czy tylko mi się wydaje czy one bardziej lśnią ;-) ?
    Anomalia

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusi mnie strasznie henna...:Jeśli uda mi się kiedykolwiek powstrzymać moje okropne wypadanie włosów to chyba się na nią zdecyduje:)
    Na ostatnim zdjęciu kolor jest świetny, a te "pasemka" z wcześniejszego koloru fajnie wyglądają:)

    OdpowiedzUsuń