Wiem, że po jednym użyciu nie można wiele powiedzieć o produkcie, zdarzyło mi się już tak, że użyłam maski raz i byłam niezadowolona, a za kolejnym razem moje włosy zareagowały na nią całkiem inaczej.
Tą recenzje muszę jednak przedstawić już dziś
Kallos Crema al latte
Producent zapewnia
Dzięki proteinom pozyskanym z
mleka krem wspaniale nadaje się do
każdego rodzaju włosów,
pozostawiając je delikatne i
odżywione. Doskonały do
zregenerowania włosów osłabionych
przez rozjaśnianie, farbowanie
oraz trwałą ondulację
.
Występuje w 3 pojemnościach:
275ml, 800ml i 1000ml.
Skład
Aqua, Cetearyl Alcohol,
Methosulfate, Parfum
, Phenoxyethanol, Methyldibromo
Glutaronitrile,
Hydroxypropyltrimonium Hydrolized
Casein, Citric Acid, Hydrolized
Milk Protein,
Methylchloroisothiazolinone,
Sodium Cocoyl Glutamate,
Methylisothiazolinone.
Konsystencja
Jak dla mnie bardzo fajna, gęsta - jak budyń, dobrze oblepia włosy, nie spływa z nich. Mnie osobiście bardzo odpowiada.
Opakowanie
Kupiłam litrową, troszkę nieporęczne, nie mam gdzie schować, trzeba uważać by nam nie spadło ;)
Ale tak naprawdę czy opakowanie jest ważne?
Zapach
Z opisów na różnych blogach sądziłam, że się w nim zakocham, jakie było moje zdziwienie gdy odkryłam, że nie pachnie tak słodko i super jak się spodziewałam. (Sądziłam, że będzie podobny do Biovaxu z proteinami mlecznymi.) Dla mnie dziwny ma zapach, osobiście kojarzy mi się on z lekiem z dzieciństwa którego nie znosiłam. Jednak zapach jest do przeżycia tym bardziej, że włosy po wyschnięciu pachną bardzo ładnie, całkiem inaczej niż maska w opakowaniu.
Dostępność i cena
Niestety produkt nie jest łatwo dostępny, można go zamówić przez internet lub kupić w hurtowniach fryzjerskich, trochę się jej naszukałam. Bardzo się zdziwiłam gdy okazało się, że na osiedlu obok mam hurtownie gdzie mogę ją dostać. Cena bardzo przystępna za litr tej maski zapłaciłam troszkę ponad 10 zł.
Plusy:
włosy są po niej bardzo sypkie
delikatne
o dziwo moje wiecznie puszące się włosy zostały ujarzmione
połysk
nie obciąża moich włosów
cena
Minusy:
wg. zapach choć naprawdę nie sądziłam, że ja to napiszę
dostępność (choć w sumie mnie to nie dotyczy)
Moja opinia
Jestem wprost zachwycona efektem jaki ta maska "stworzyła" na moich włosach.
Moje włosy są - jak nie moje.
Polecam wszystkim włosomaniaczką, które tak jak ja mają włosy zniszczone rozjaśnianiem i nie tylko.
Efekt na moich włosach
Dla porównania na początku grudnia wyglądały tak:
z kallosem trzeba uważać i pamiętać o równowadze między nawilżeniem, a dostarczaniem protein bo łatwo o siano na głowie ;)
OdpowiedzUsuńwiem:) Dzięki za przypomnienie o tym fakcie, mam w planach używać jej raz na tydzień, zobaczymy jak włosy będą na nią reagować.
Usuńteraz jest o wiele lepiej, ja niedawno skońzyłam kallosa i zaczynam tęsknić ;-)
OdpowiedzUsuń